GO FORD GO ELECTRIC
Dostawy do ostatniego kilometra - "elektryczna miejska logistyka"
Materiał promocyjny
Przy tematach elektromobilności i zielonej motoryzacji na drogach zwykle skupiamy się na samochodach osobowych. Łatwo zapominamy jednak, że to również te użytkowe właśnie, mogą doprowadzić do prawdziwej rewolucji w naszych miastach.
W Polsce mówimy przede wszystkim o dostawach ostatniego kilometra, ale mogliście się spotkać również z terminem “ostatniej mili”. Oba oznaczają dokładnie to samo. Ostatnia mila, to końcowy etap łańcucha dostaw. Polega ona na dostarczeniu zamówienia z magazynu lub centrum dystrybucyjnego do finalnego klienta.
Jedna z najważniejszych gałęzi transportu
To szczególnie ważne w ostatnich latach, zwłaszcza że znacząco wzrosły liczby małych i średnich przedsiębiorstw, zainteresowanie usługami e-commerce, a w Internecie kupujemy coraz częściej. Do domów zamawiamy już przecież nie tylko większe niż niegdyś paczki, ale także produkty takie jak ubrania czy artykuły spożywcze. Kurierzy czy lokalni producenci dostarczają nam je pod same drzwi.
Do dostaw ostatniego kilometra zalicza się też oczywiście kierowców, którzy dowożą towar do sklepów. Także tych małych osiedlowych, których w Polsce pojawia się coraz więcej.
Jak ważna jest to gałąź transportu najlepiej świadczą jednak liczby. Eksperci szacują, że nawet jedna piąta kosztów całego łańcucha dostaw, to właśnie ostatnia mila. Do tego dostawczaki jeżdżące po miastach odpowiadają za 20 proc. natężenia ruchu i nawet około 30 proc. emisji szkodliwych substancji, nie mówiąc już o generowanym w mieście hałasu.
Co więcej, dalszy spodziewany rozwój handlu w Internecie, tylko zwiększy znaczenie dostaw ostatniego kilometra.
Rewolucja na naszych ulicach już się dzieje
Właśnie dlatego nie można bagatelizować małych samochodów użytkowych. Ich rosnąca liczba coraz mocniej wpływa na jakość powietrza i komfort życia w mieście. Branża właśnie zmienia się nie do poznania. Jej przyszłość prawdopodobnie będzie autonomiczna, ale na razie kierowcy przesiadają się do aut w pełni elektrycznych.
Takie samochody już teraz rewolucjonizują polskie i europejskie miasta.
Najlepszym przykładem dostawczaka nowej ery może być Ford E-Transit
Ford E-Transit dołącza do Mustanga Mach-e jako najważniejszy model w swojej rodzinie, a wraz F-150 lightning, dostępnym tylko za oceanem, tworzy nowy rozdział światowej motoryzacji. Ford zdecydował się rozpocząć elektryfikacje właśnie od swoich największych i najbardziej rozpoznawalnych ikon. E-Transit wyznacza szlaki dla kolejnych modeli producenta, które już niedługo wyjadą na drogi: Transita Couriera i jego osobowego bliźniaka Turneo Couriera oraz Transita Custom i osobowego Turneo Custom. Jest też tak samo jak Ford Mustang Mach-E “benchmarkiem”, odniesieniem dla konkurencyjnych modeli innych producentów.
Ford E-Transit to elektryczny dostawczak z umieszczonym pod podłogą akumulatorem o pojemności użytkowej 67 kWh. Wersje silnikowe będą dwie: o mocy 184 KM lub 269 KM. W obu przypadkach maksymalny moment obrotowy wynosi 430 Nm, a napęd przekazywany jest na tylne koła. Ford podkreśla, że E-Transit użytkowo nie będzie się niczym różnił od zwykłego Transita z napędem na tylną oś.
W Polsce Ford E-Transit będzie dostępny w trzech rodzajach nadwozia - van, van brygadowy oraz podwozie z pojedynczą kabiną. W sumie będzie go można zamówić w 22 wariantach, choć to liczba dość umowna. Jeśli doliczymy do niej przeróżne zabudowy, jakie można do E-Transita zamontować, to znacznie wzrośnie. W Transicie dopuszczalne jest bowiem wykonanie praktycznie każdego rodzaju typowej zabudowy.
Nie ma zatem konieczności projektowania i produkcji elementów specyficznych dla wersji elektrycznej, a tym samym cena zabudów będzie zbliżona do tych z samochodów spalinowych. Każdy biznes znajdzie więc wersję dla siebie.
Na koniec pytanie, które musi paść. Co z zasięgiem?
Polscy kierowcy wciąż podchodzą do samochodów nieufnie, często wytykając im “niewystarczający” zasięg. W przypadku E-Transita nie ma o tym mowy. W zależności od wersji zasięg waha się od 240 do 309 km wg WLTP.
Czas ładowania samochodu od 0 do 100 proc. prądem zmiennym o mocy 11,3 kW wynosi 8,2 godziny. Z szybkiej ładowarki prądem stałym o mocy 115 kW naładujemy E-Transita od 15 do 80 proc. trwa 34 minuty, co zapewni od 156 do nawet 200 km dodatkowego zasięgu. Dla samochodu, który ma jeździć po mieście i sprawdzać się w dostawach ostatniego kilometra, to wartości więcej niż wystarczające. Wbrew pozorom kurierzy i dostawcy wcale nie wykonują dziennie dużych przebiegów. W swoim rejonie jeżdżą od uliczki do uliczki.
bWyposażenie z wyższej półki już w standardzie
Elektryczny Transit zaskakuje wyposażeniem. Na pewno warto wspomnieć o systemie multimedialnym SYNC 4, którym kierowca zawiaduje z poziomu aż 12-calowego ekranu dotykowego. Jest dwukrotnie szybszy od poprzedniego systemu. Co więcej, można go na bieżąco aktualizować bezprzewodowo dzięki innowacyjnej Ford Power-Up. Nowe multimedia to także stała łączność ze światem i wiele zaawansowanych funkcji, dzięki usługom Ford Connect.
Inne ciekawe pozycje na długiej liście wyposażenia E-Transita to:
• Bezprzewodowa obsługa Apple CarPlay i Android Auto (dla kompatybilnych urządzeń),
• Czujniki parkowania z przodu i z tyłu pojazdu - niedostępne dla wersji podwozie
• Podgrzewana przednia szyba Quickclear
• Klimatyzacja automatyczna
• Tempomat
• Collision Mitigation System - system wspomagający kierowcę w unikaniu lub zmniejszaniu skutków kolizji z poprzedzającymi pojazdami, pieszymi lub rowerzystami
• Lane Keeping Aid - system wspomagający utrzymanie pojazdu na pasie ruchu, z funkcją wykrywania krawędzi jezdni
• Driver Alert - system monitorowania koncentracji kierowcy
• Przycisk rozrusznika FordPower
• Hamulec ręczny elektryczny
Oszczędności na każdym kroku
Dzięki napędowi elektrycznemu mogą to robić bezemisyjnie i oszczędnie. Silnik spalinowy w mieście męczy się podczas ciągłego ruszania i zatrzymywania się - zużycie paliwa i emisja są bardzo wysokie. W elektryku takich problemów nie ma, a firma może go ładować w swoim centrum logistycznym. Eksploatacja wyjdzie więc znacznie taniej.
Ford E-Transit zapewnia nawet 40 proc. niższe koszty utrzymania niż klasyczny samochód dostawczy tej klasy. Dzięki mniejszej liczbie elementów, w perspektywie 3 lat Ford E-Transit jest znacznie tańszy w użytkowaniu niż samochód z silnikiem wysokoprężnym. Silniki elektryczne są znacznie bardziej niezawodne i znakomicie odnajdują się podczas pracy w mieście. Mniej skomplikowanych części i rzadszy serwis to coś, o czym marzył każdy menedżer dużej floty, działającej w metropolii.
Nieoceniona jest także aplikacja FordPass Pro, która pozwala na monitorowanie 12 pojazdów, w tym 5 w czasie rzeczywistym. Za pomocą aplikacji można otrzymywać powiadomienia o statusie samochodu oraz alerty na jego temat. To ogromne ułatwienie w zarządzaniu samochodami.
Co więcej, w ramach rządowego programu „Mój Elektryk” dostępna jest dotacja w wysokości do 70 000 PLN na nowy, elektryczny samochód dostawczy z homologacją N1.
Na elektrykach we flocie skorzystają wszyscy. Firmy - bo płacą mniej i mają lepiej przystosowany samochód do dostaw ostatniej mili, a także mieszkańcy miast - ponieważ po ulicach jeżdżą bezemisyjne i ciche samochody.
Czy Ford E-Transit skazany jest na sukces?
Na razie wszystko na to wskazuje, że tak. Już w 2 tygodnie po premierze Ford sprzedał całą produkcję modelu dostępną dla Polski na 2022 rok. Widać, że rynek czekał zatem na innowacyjny, niezawodny, wytrzymały i w pełni elektryczny samochód dostawczy średniej wielkości, a Ford elektryfikując swoje ikony motoryzacji wygląda, że trafił w dziesiątkę z ofertą dla przedsiębiorców.
Rozwiń